piątek, 11 października 2013
"GRAWITACJA" - BEZPIECZNA MAESTRIA
środa, 20 lutego 2013
OPERACJA "OSCAR"
wtorek, 10 sierpnia 2010
"INCEPCJA" - SENNY REALIZM NOLANA




wtorek, 29 czerwca 2010
DREAMWORKS VS PIXAR - RANKING CZ.2

Razem z niedawną premierą "Toy Story3" i zgodnie z obietnicą, wrzucam prywatny ranking najlepszych moim zdaniem filmów, wyprodukowanych przez studio Pixar.

"Toy Story 3" 2010
Trudno stwierdzić jednoznacznie który z filmów o żyhjących własnym życiem zabawkach, był najlepszy, ale sądzę, że odcinek zamykający trylogię będzie tu dobrym reprezentantem serii. Poza tym trójka zawiera jedną z najbardziej przejmujących scen w historii filmów animowanych.

"Wall-E" 2008
Twórcom należą się brawa przede wszystkim za minimalizm koncepcyjny, doprowadzony do prawdziwej maestrii. Przecież do połowy filmu nie pada w nim prawie żadna kwestia. Gdyby jeszcze ta druga, zupełnie nie pasująca stylistycznie do całości, połowa utrzymała początkowy poziom...

"Gdzie jest Nemo" 2003
Zachwycająca wizualnie podwodna przygoda małej rybki poszukującej swojego synka. Film stał się kolejnym ogromnym krokiem naprzód, jeśli chodzi o technikę animacji cyfrowej. Zaś sama historia wzrusza, śmieszy i frapuje z doskonałym wyczuciem i wdziękiem. Nawet sekunda seansu nie wydaje się być stracona.

"Ratatuj" 2007
Nie jestem w stanie dostrzec słabych punktów w tym filmie. Napiszę tylko, że pewnie podobnie jak większość widzów, ogladając zwiastuny byłem nastawiony negatywnie. No bo jaki może być film opowiadający o szczurze, który zostaje mistrzem kuchni? Dawno nie byłem tak miło zaskoczony po seansie. Palce lizać!

"Iniemamocni" 2004
Brawurowy pastiż kina spod znaku 007. Mój pixarowy faworyt, zarówno jeśli chodzi o stronę plastyczną, jak i merytoryczną. Film ma jednocześnie oryginalną, niezwykle wartką i przemyślaną linię fabularną, a zarazem z niespotykaną lekkością żongluje cytatami i nawiązaniami do kina sensacyjnego. Cymesik!
niedziela, 9 maja 2010
DREAMWORKS VS PIXAR - RANKING CZ.1

Z okazji dość dawnej już premiery najnowszej produkcji ze stajni Dreamworks Animation, jak również nadchodzącej premiery studia Pixar, pozwoliłem sobie zrobić podwójny ranking, najlepszych, moim zdaniem filmów reprezentowanych przez obie konkurujące ze sobą wytwórnie. Na pierwszy ogień idzie studio Spielberga. Oto pięć moich dreamworksowych faworytów:

„Uciekające kurczaki” 2000
Bardzo udany wynik współpracy Dreamworksa z angielskim studiem Nicka Parka, autora kultowej serii z Wallacem i Gromitem. Zrealizowana tradycyjną techniką animacji poklatkowej komedia ma swój niewymuszony wdzięk i humor, a przy tym pozbawiona jest jakichkolwiek znamion hollywoodzkiego lukru i dydaktyzmu. Zarazem jednak nie oferuje wiele więcej niż inne tego typu produkcje.
„Kung Fu Panda” 2008
Ten film może poszczycić się przede wszystkim wizualną maestrią (chyba nawet Pixar nie dorównał do tej pory graficznym osiągnięciom tej produkcji). Wspaniałemu dizajnowi postaci wtórują ich barwne osobowości, z tytułowym Pandą na czele. Film jest też śmieszny, co nie zawsze dremworksowi się udaje.
„Mrówka Z” 1998
Pierwszy projekt studia oparty wyłącznie na grafice komputerowej. Dziś widać, że efekt wizualny jest daleki od perfekcji. Jednak siła filmu tkwi w fabule, a ta jest wyjątkowo, jak na film dla dzieci, mroczna i przepełniona okrucieństwem (nigdy nie zapomnę sceny, kiedy Z dodaje otuchy konającemu koledze, a dokładnie jego odłączonej od reszty mrówczego ciała, głowie), jednak odwaga twórców nie poszła na marne. Film wciąż wywiera ogromne wrażenie i jest nośnikiem słusznej tezy o zwycięstwie jednostki nad masą.

„Jak wytresować smoka” 2010
Wielki triumf wytwórni i animacji dla dzieci. Jest to jeden z tych filmów, które wywołują podobne wrażenie, co jazda Rollercoasterem. Fabułka niby infantylna i schematyczna, ale brawa należą się twórcom za wspaniałą (chyba równie dobrą jak w „Kung Fu Pandzie”) grafikę i powrót do tradycji, kiedy historia w filmie dla dzieci nie była wyłącznie pretekstem do gagów i popkulturowych nawiązań (patrz: „Shreck”), a z widz z kina wynosił coś więcej, niż tylko puste pudełka po popcornie.
„Książę Egiptu” 1998
Pierwsze i zarazem najlepsze, jak dotąd dziecko Dreamworksu. Twórcy niemal zupełnie wymknęli się wszelkim artystycznym i fabularnym kompromisom, typowym dla tak drogich przedsięwzięć. Obrazy zapierają dech najwyższym malarskim poziomem, a historia Mojżesza nigdy wcześniej, ani później nie została opowiedziana równie sugestywnie i przejnująco. No i ta wspaniała muzyka Hansa Zimmera...
niedziela, 28 marca 2010
"ALICJA..." W DISNEYLANDZIE

Kto ze współczesnych twórców dokonałby najlepszej ekranizacji „Alicji w Krainie Czarów”? Pierwsza myśl: Tim Burton. Tak przynajmniej sądziłem do momentu kiedy w kinie skończyły się reklamy i rozpoczęła projekcja.



Pod koniec przygody Alicja dochodzi do wniosku, że cała Kraina Czarów nie jest snem, a jej mieszkańcy są prawdziwi tak jak ona. Pomijając fakt, że w książkowej „Alicji” konkluzja była względnie odwrotna, trzeba zauważyć, że Tim Burton dołożył wszelkich starań, abyśmy my widzowie uwierzyli w „prawdziwość” świata przedstawionego. I udało mu się. Pod koniec seansu doznałem całkiem prawdziwego ataku mdłości...
OCENA: 2,5/6