Trzeba też przyznać, że jest to film nierówny. Pierwsza połowa, wprowadzająca widzów i bohaterów w świat przedstawiony, jest dość nużąca, a wizualne popisy w stylu „Matrixa” trącą wtórnością, banałem i działaniem pod niewybredną publiczność. Kiedy jednak rozpoczyna się tytułowa incepcja, Nolan „chwyta” widza za gardło i nie puszcza aż do końcowych napisów.
Filmem tym reżyser pieczętuje swój styl, wyróżniający go spośród innych rzemieślników hollywoodu. To, co go przede wszystkim charakteryzuje to konsekwentny realizm. Podobnie, jak w obu częściach nolanowskiego „Batmana”, tak i tu nie ma mowy o wizualnej, czy fabularnej frywolności. Wszystko jest stonowane, surowe, „prawdopodobne”. Sen nie jest więc miejscem, gdzie wszystko jest możliwe, a raczej perfekcyjnie zaplanowanym polem do działań, podlegającym, bardziej lub mniej, zasadom przyczyny i skutku. I właśnie dlatego widz angażuje się w świat przedstawiony. Daje się wciągnąć w ten filmowy sen, zapominając o jego ułomnościach.
Ten fakt podkreśla stwierdzenie jednego z bohaterów: „Kiedy śnimy, wszystko wydaje nam się prawdziwe, realne. Dopiero po przebudzeniu zdajemy sobie sprawę z absurdów tego snu”. Jest to też nawiązanie do teorii kina hollywoodzkiego, jako takiego. Kina, w którym uciekamy od rzeczywistości w inny świat. W senne marzenie. Idąc dalej tym tropem, można stwierdzić, że cała współczesna kultura jest jedną wielką ucieczką od tego, co realne. Obyśmy tylko umieli w porę się z tego snu wybudzić...
Jak również nawiązuje do starej sztuki Calderoa życie jest snem oraz do problemu XVII wiecznej filozofii-jak rozpoznać jawę od snu? Co nam daje pewność że to, co aktualnie bierzemy za jawę nie jest snem i odwrotnie?
OdpowiedzUsuńI czy wszyscy nie jesteśmy snem Boga?
I Lemowskie pomysły z maszyną śniąca, do której podłączeni śnimy , ze jesteśmy podłączeni do śniącej maszyny, i mamy sen, że jesteśmy podłączeni...itd.itd
Można mnożyć przykłady z bardzo dalekiej przeszłości i z rożnych dziedzin, a kto ciekawy, niech pyta, może odpowiem...
A recenzja wciągająca, ciekawa i zachęcająca. Bardzo chce zobaczyć ten film. Jak to zrobić?
OdpowiedzUsuńŻe o psychoanalizie i penetrowaniu przez nią snów na wszelkie sposoby nie wspomnę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam autora recenzji i wyrazam nadzieję, na jakieś bliskie spotkanie...
ale tu filozoficznych tresci. :) christopher nolan jest napewno swietnym rezyserem, chociaz nie przemawia do mnie. aronofsky zjada go.
OdpowiedzUsuńta recenzja to chyba jakaś kpina ;((
OdpowiedzUsuńJa, pierwszy anonimowy nie jestem drugim anonimowym z 1.listopada.
OdpowiedzUsuńRecenzja b. dobra.
A film- nareszcie obejrzany. Ta; ,może te filozoficzne treści były na wyrost w odniesieniu do tego obrazka. Zbyt racjonalnie jest w tych snach, zbyt geometrycznie, matematycznie i konsekwentnie. A że warstwy snu mogą być nieskończone to nam przychodzi do głowy od razu(podejrzenie, ze wogóle nie wychodzimy z sny i nie wyjdziemy raczej, rodzi się w 5 minucie.)Dzięki regułom hollywudzkim ostatni sen jest wyzwalający. Wiec w zasadzie wszystko dobrze się kończy- co z tego, że we śnie. NO, to miłych snów!
A gdzie nowe filmy? Złote Globy? Ilez można o tej Incepcji?
OdpowiedzUsuńI dlaczego użytkownik usunął film?
ciekawy
minęło pół roku z hakiem, a ta Incepcja wciąż żywa...
OdpowiedzUsuń